środa, 8 lipca 2015

O tych botach na FB...

Hej ho! Witam wszystkich! Jak mijają wakacje? Mam nadzieję, że przednio :) W tym wpisie przedstawię wam w skrócie na czym polegają Facebook'owe boty i jak ich unikać.

Czasami na Facebook'u możecie zauważyć, że ktoś z grona Twoich znajomych udostępnia jakiś link. Z czystej ciekawości wchodzisz w niego. Po kliknięciu jesteś przekierowywany/a na oddzielną stronę gdzie musisz potwierdzić, że masz 13 lat. Większa część "Facebook'owiczów" z czystym sumieniem może potwierdzić, że tak. Jest wiele innych użytkowników, którzy nie ukończyli 13 roku życia a również klikają "OK". I  w tym właśnie momencie zaczynają się cyrki...

Klikając przycisk "OK" dajesz stronie możliwość do publikowania na swojej tablicy postów bez twojej wiedzy. Najczęściej linki, o których wspominałem, mają w sobie tyle prawdy co nic. Niestety nie mamy na to wpływu.

Wiele moich znajomych ma bota na FB, który udostępnia posty w jego imieniu, mówiące, że jeśli wyślesz SMS o treści "BLABLA" na numer 69-69-69 dostaniesz doładowanie w wysokości 50zł. To przecież nawet brzmi idiotycznie...

Ja również miałem kiedyś bota. Udostępniał na moim profilu takie rzeczy, że zrobiło mi się żal tego człowieka, który to wymyślił. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie dostawałem powiadomień o tym, że ktoś polubił ten post, albo że dodał komentarz. Gdybym dostał o tym jakiekolwiek powiadomienie czym prędzej usunąłbym go. Po jakimś czasie szczęśliwie sam zniknął... A może ciągle tam jest, tylko ja o tym nie wiem???  Niee...

Problem ten nie dotyczy tylko FB. Różni Youtube'rzy walczą z różnymi botami, które ustawiają sobie ich zdjęcie profilowe i nazwę, żeby wyłudzić od nas pieniądze.
  

Jak się bronić?

Cóż... Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma na to sprawnej metody, aby usunąć bota (przynajmniej ja żadnej nie znam, ale jeśli ktoś wie, jak pozbyć się problemu niech napisze w komentarzu). Najprostszym sposobem jest chyba nie wchodzenie w podejrzane linki. Żeby całkowicie wyniszczać tę plagę najlepiej będzie, jeśli jak najszybciej powiadomimy kolegę/koleżankę o tym poście i dać mu/jej sygnał, żeby jak najszybciej został usunięty.

________
Mam nadzieję, że post się spodobał i że niektórzy znaleźli odpowiedź na pytanie "O co chodzi z tymi botami?!".

Życzę Wam ciekawych i wesołych wakacji :)


wtorek, 30 czerwca 2015

Moje plany wakacyjne

Czeeść! Dzisiaj postanowiłem, że napiszę nieco luźniejszy post. Nie wiem, czy kogoś to zainteresuje, ale... :)

W tym roku mam dosyć mocno urozmaicony plan. Zamierzam odwiedzić moich dziadków w Puławach oraz moją Ciocię we Wrocławiu (pozdrawiam Angusa i Jarosława :*), wyjechać na Mazury jak i nad Bałtyk. Ponad to chcę w końcu zawitać do utęsknionej Słowacji! Póki co myślę, że wszystko wypali, ale co się okaże, przyniesie mi w odpowiedzi czas.

U dziadków spędzam tak na prawdę całe wakacje nie licząc przerw na kolonie i inne wyjazdy. Chodzę tu na basen (oddalony ode mnie dosłownie jakieś 150m), gram w tenisa ziemnego na tutejszych kortach, które siłą rzeczy również są bardzo niedaleko mnie i spotykam się ze znajomymi. Czasami urządzam sobie z dziadkami wyjazdy do Kazimierza Dolnego, od którego dzieli mnie około 15km. (Jak ja wszędzie mam niedaleko, pff xD)

We Wrocku byłem ze dwa razy. Mieszka tam moja Ciocia Ania, znana również jako Angus. Kiepski z niej przewodnik, ale przynajmniej wie gdzie są jakie muzea, a to mnie i mojej Mamie wystarcza ;) Pomimo faktu, że zwiedziliśmy już wszystkie ciekawe miejsca w Wenecji Wschodu (nazwanej tak ze względu na dużą ilość mostów), to jest to tak piękne miasto, że dziesięć dni nie wystarczy, aby nacieszyć się jego widokiem. Jeśli ktoś będzie mieć okazję tu zawitać, serdecznie polecam ;)

Na Mazury wyjeżdżam na kolonię sportową wraz z koleżanką i dwójką kolegów. (Pozdrawiam Olivczuka, Suchoklatesa i Szynę :D). Pomimo tego, że nie jestem jakimś tam "olimpijczykiem" postanowiłem, że jeśli nauczę się paru nowych sportów, takich jak żeglarstwo czy windsurfing, nie zaszkodzi mi w znacznym stopniu xD

Nad morze wyjadę najprawdopodobniej (jakieś 99,9% szans) na dwa ostatnie tygodnie wakacji wraz z moją koleżanką Olivią (<3333). Już nie mogę się doczekać :D Byłem nad Bałtykiem bodajże dwa lata temu. Polskie morze jest na prawdę przepiękne.

Na Słowacji byłem w ostanie ferie zimowe. Było fantastycznie. To, co najbardziej lubię w tym kraju, to aquaparki. Są na prawdę na najwyższym poziomie. Można tutaj przyjechać w każdą porę roku, ponieważ oprócz cało rocznie otwartych basenów, są tutaj również świetne stoki narciarskie dla osób, które nie przepadają za wodą. Jeśli chodzi o mnie, zdecydowanie bardziej wolę pływać :)

________
Mam nadzieję, że post się Wam spodobał :D. Piszcie w komentarzach, czy macie jakieś plany na wakacje! Chętnie "posłucham' ;).

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Informacja

Cześć!

Nie będę się rozpisywać. Chciałbym tylko poinformować (i przeprosić jednocześnie), że wpisy na blogu będą umieszczane w różnych odstępach czasowych. Dlaczego? Wychodzę po prostu z założenia, że liczy się jakość a nie ilość. Z tego względu artykuły będą pokazywać się rzadziej, ale w każdy z nich będę wkładać swoje 100%, a wszystko po to, by był on jak najlepszy.

Dla mnie najważniejsza jest dyskusja z Wami, dlatego proszę Was, podajcie mi tematy, na które chcielibyście poznać moje zdanie.

czwartek, 18 czerwca 2015

Q&A #1

Przyszedł czas na Q&A!

Zanim przejdę do odpowiadania na Wasze pytania chciałbym przeprosić za mój długi czas nieobecności na blogu. Niedługo wakacje, wtedy będę miał dużo więcej czasu na bloga, i tego typu nieregularności nie powinny mieć miejsca.


Zuza zapytała:
Co byś zrobił, gdyby zostały Ci dwa dni życia?

Hmm, jest to dość trudne pytanie.Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Najprawdopodobniej byłyby to dwa najkrótsze dni w moim życiu, a podczas ich trwania z pewnością spełniłbym swoje marzenia, zwiedziłbym tyle krajów, ile będę w stanie. Pomijając fakt, że w te dwa dni wydałbym więcej pieniędzy niż tyle, co wydaje przeciętny człowiek przez całe życie, i to, że niedługo nadeszłaby niechybna śmierć, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Agatę interesuje mój gust muzyczny:
Jakiej muzyki słuchasz?

Nie mam ulubionego gatunku, zespołu, wokalisty itp. Słucham tego, co wpadnie mi w ucho. Moja playlista w telefonie zmienia się regularnie, w zależności od mojego humoru.

Wiki pyta:
Skąd wziąłeś pomysł na tego bloga?

 Założenie Bloga było całkowicie spontaniczne. Wydaję mi się, że po prostu potrzebowałem w życiu czegoś nowego i właśnie wtedy na myśl wpadł mi on na myśl. Jak wspominałem w pierwszym poście, podchodziłem do tego wielokrotnie. Bałem się, jak czytelnicy przyjmą mojego Bloga, i czy w ogóle ktoś będzie to czytać. Kiedy już się rozkręciłem czerpałem z tego tylko i wyłącznie frajdę.

Zuzia pyta ponownie:
Czego w sobie nie lubisz?

Chyba tego, że jestem strasznie leniwy. Czasami mam takie dni, że chodzę po mieszkaniu bez celu i marudzę, że mi się nudzi... Dosłowna chandra ;). To samo mam ze szkołą. Wszystko robię na ostatnią chwilę, ponieważ zawsze uważam, że mam jeszcze czas. Potem, oczywiście, okazuję się, że nie mam go w cale.

Agata pyta:
Pomagał ci ktoś w stworzeniu bloga?

Nie, Bloga stworzyłem sam, tak samo jak i sam go prowadzę. Jak mówiłem, był to impuls :D

Zuzka pyta:
Jakie jest Twoje hobby?

Bardzo lubię czytać, chodzić do kina, śpiewać i wiele, wiele więcej.
Kiedy czytam zamykam się w moim własnym świecie, gdzie nikt nie ma wstępu. Jestem tam tylko ja i książka.
Do kina chodzę tylko i wyłącznie ze znajomymi i chyba właśnie dlatego tak to lubię. Oprócz tego, że wspólnie obejrzymy film, to potem zawsze znajdzie się jakiś fajny temat, który będziemy drążyć do końca dnia.
Kiedy śpiewam staram się nie myśleć o tym, co jest dookoła mnie. Wszystkie swoje uczucia przekazuję w muzykę, tylko wtedy mam satysfakcję, że to co robię jest dobre.
____________________
Mam nadzieję, że wpis się Wam spodobał. Pod tym postem możecie dodawać kolejne pytania, na które odpowiem w kolejnym Q&A!

środa, 10 czerwca 2015

"Gwiazd naszych wina"

Cześć i czołem :)

 Dzisiaj postanowiłem, że opiszę wam kolejną książkę - "Gwiazd naszych wina". Zapraszam do czytania ;)

Jest to kolejna powieść Johna Green'a, i jak mi się wydaje - najpopularniejsza z jego rękopisów. Jest książką idealną dla osób, które lubią spędzać godziny nad dobrą lekturą, a ta jak najbardziej do takich należy.

Książka opowiada o szesnastoletniej Hazel Grace Lancaster - dziewczynie chorej na raka tarczycy z imponującymi przerzutami do płuc. Nasza bohaterka dowiaduje się o swojej chorobie w wieku trzynastu lat.

Tuż po zdiagnozowaniu choroby Hazel musiała przejść szereg rozmaitych operacji, naświetleń oraz, jak to przy raku bywa, chemioterapię. Kiedy okazało się, że starania lekarzy nie skutkują Hazel dołączyła do grupy osób testujących leki eksperymentalne. Lekarstwo, które przyjęła nazywało się Phalanxifor. Nie działało na nie około 70% procent chorych, ale na Hazel - podziałało. Dzięki temu dziewczyna mogła opuścić szpital, niestety, z butlą tlenową, która wspomagała działanie jej płuc.

Rodzice bohaterki martwili się, że Hazel popadła w depresję. Pomimo faktu, że sama twierdziła, że tak nie jest została zapisana na grupę wparcia prowadzonej przez Patrica - jedynego pełnoletniego jej uczestnika, który sam był kiedyś chory na raka, ale szczęśliwie udaje mu się wyzdrowieć.

Na jednym ze spotkań tejże grupy, krzyżują się drogi Hazel i Augustusa - niewiele starszego od niej chłopaka. To wydarzenie znacznie wpływa na ich życie, a "wspólna historia nikogo nie pozostawia obojętnym".

Zachęcam Was, do przeczytania tej pięknej, śmiesznej i wzruszającej za razem książki, która daje wiele do myślenia, a refleksję same przychodzą do nas, by kłócić się z myślami.

Niektórzy z Was nigdy nie będą tacy sami, po przeczytaniu tego rękodzieła.

wtorek, 9 czerwca 2015

Charlie Charlie challenge!

Witam, witam

Dzisiaj przedstawię moją opinię na temat "Charlie Charlie challenge"... Boże, czemu ja się śmieje?! No dobra, nie ważne... Zapraszam do czytania.


Zacznijmy od tego, że osobiście w duchy nie wierzę. Jak byłem mały żadnego nie widziałem (wspominam o tym, bo słyszałem że duchy widzą głównie małe dzieci), nigdy nie miałem wymyślonego przyjaciela, który zajmował miejsce na całej kanapie, a tym bardziej w mojej szafie nigdy nie mieszkało widmo...

*może dlatego że nigdy nie miałem szafy? nonsens*

Od kiedy powstał ten challenge, wiedziałem, że po sieci zaraz znajdę od groma głupich filmików, które będą o tym mówić. Pomijam fakt, że kiedy obejrzałem parę z nich nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, a ponieważ mój jest dosyć donośny najprawdopodobniej słyszeć go można było na całym osiedlu (XD).

Wciąż jednak zastanawiam się, po co to robią? Jeśli ktoś boi się duchów, to niech ich nie "wywołuje" a jeśli ktoś robi to dla zabawy - niech nie robią dymu z tego, że "magicznym sposobem" ołówek zmienił swoje miejsce położenia.
Takie zabawy może wyglądają na niewinne, ale niektórym na prawdę nie na żarty z duchami. Takowe potrafią nabroić nam w głowie, a żeby potem się z tego otrząsnąć... Nie każdemu przychodzi to łatwo.


 Nie mówię już o tym, że niektórzy są na tyle <szuka odpowiedniego słowa> naiwni, by w to uwierzyć... Osobiście zrobiłem już ten Challange, i tak, jak się spodziewałem, nic się nie wydarzyło.

Jeśli ktoś robi to dla zabawy - nie mam zastrzeżeń, ale jak pomyślę sobie o osobach, które biorą to zbyt na poważnie... Hmm, na to powinienem poświęcić oddzielny wpis.
________
*CCC- Charlie Charlie Challange

PS. Przypominam, że pod ubiegłym postem (link: http://normalnienienormalniee.blogspot.com/2015/06/post-informacyjny-zapowiedz-q.html) możecie zadawać mi pytania do najbliższego Q&A!

niedziela, 7 czerwca 2015

Post informacyjny, zapowiedź Q&A

*Garść informacji*

Zanim przejdę do sedna chciałbym Was przeprosić za to, że w ciągu ostatnich trzech dni na blogu nie pojawił się żaden wpis. Jest to wynikiem tego, że w czwartek byłem najprościej w świecie zajęty. W piątek natomiast od godziny 15.00 byłem na weselu, które zakończyło się o 4.00 rano w sobotę... Jak możecie się domyślać wróciłem z niego "troszeczkę" zmęczony.

Jak pewnie już się domyślacie mam w planach zrobić Q&A na blogu.

 Nie mam zielonego pojęcia, czy to w ogóle wypali. Pomimo faktu, że mój blog ma około 360 wyświetleń trudno o jakikolwiek komentarz... Ale wierzę, że Wam się uda! Q&A (czyli inaczej Question & Answer) będzie polegało na tym, że w komentarzach zadacie mi parę pytań (ilość pytań od jednej osoby nieograniczona), a ja po jakimś czasie (jak już trochę się już ich nazbiera) odpowiem na nie w miarę swoich możliwości. Zaznaczam jednak, że zrobienie Q&A na pięć pytań nie miałoby sensu, dlatego dobrze by było, gdybyście pokazali ten Blog swoim znajomym, a potem poprosili o dodanie paru pytań :)

Na dzisiaj to tyle,
miłego dzionka!

PS. Jak mogliście już zauważyć zmieniłem nazwę bloga z "To i tamto" na "Krótko i na temat". Możecie napisać, czy taka nazwa wam się podoba.